piątek, 24 lutego 2012

EPIZOD VII

CISZA


Wpisałam swoje imię a w kolejne okno, które się wyświetliło jego odwrotność. Nie była to zwyczajna strona wiedziałam ale to co zobaczyłam całkowicie przeszło moje oczekiwania. Tuż po zalogowaniu zaczęła się emisja filmu, nie, film to złe słowo na ekranie pędził klatka po klatce przebieg mojego życia od momentu poczęcia i umieszczenia mnie w ludzkim ciele. Momenty ,których nie pamiętałam jak pierwszego spotkania z Annah kiedy zaledwie byłam oseskiem zwalniały tak bym mogła z dokładnością je poznać. Twarz, którą skrywałam gdzieś w sercu dawno zapomniana również istniała na prawdę. Co się zatem stało z jego błękitnymi oczami,  czułością jaką obejmował mamę i z ojcowską miłością jaką nas układał do snu i całował w czoło na dobranoc.  jak mógł się stać takim potworem. Odkryłam tu więcej niż było w moim szczegółowo pisanym  pamiętniku. Zadziwiła mnie  najbardziej rozmowa Annah z moja matką, której byłam słuchaczem jednak  zupełnie jej nie pamiętałam. Rozmowa przeistoczyła w kłótnie mama nie chciała mnie oddać do adopcji. Annah argumentowała, że nie taka była umowa mówiąc iż dano Juli drugą szanse tylko pod warunkiem iż ja trafię pod jej opiekę. Najbardziej przerażające były  ostanie zdania.
- Zapamiętaj swoja decyzję, jeśli twoje dzieci będą cierpieć to tylko i wyłącznie przez ciebie. Ty sama też nie zaznasz spokoju  i nie tylko w tym ciele. Złamałaś daną obietnice nikt Ci nie pomoże. Jednak i tak się stanie jak było przyrzeczone i zapisane. Teraz czy jak będzie pełnoletnia.
- Annah ...
Przerwała jej stanowczo matka.
-...prędzej moje Źródło pęknie nim pozwolę by, któraś z nich zaznał krzywdy nawet za cenę Nicości!
Annah uśmiechnęła się ironicznie . Mama kontynuowała.
- Pamiętaj też o czymś, nie zaznałaś ani jako człowiek, ani jako Tchnienie Więzi,  pozostałaś samotnym Samozwańcem. To był twój świadomy wybór, dlatego nigdy nie zrozumiesz mojej decyzji.  Czego nie oczekuję . Pamiętaj przede wszystkim, że one tak jak i ja wiedzą co to Więź i dzięki temu będziemy niosły sobie pomoc nawzajem jak Dawcy. Pamiętasz swojego nadal, prawda?
Twarz Annah sposępniała po policzku spłynęła łza. Pokiwała  głową w stronę mamy  i opuściła dom.
Nie wiele zrozumiałam z tych wszystkich słów. Obserwując obraz na monitorze i powolna przemianę ojca zastanawiałam się czy to ona stworzyła tego potwora, który w nim zamieszkał. Moje myśli błądziły też w śród słów które zostały wypowiedziane przez mamę i Annah. Samozwaniec, Źródło, Nicość, Więź, Dawca. Znałam ich ludzkie znaczenie ale czy w tej rozmowie można było je właśnie tak rozumieć?
Dochodziła północ kiedy kiedy na ekranie zamigotała strzałka z napisem "WEJŚCIE". To co ujrzałam tym razem nie było tak proste jak by się mogło zdawać. Cały ekran był zasnuty butonami niedbale ogarnęłam je wzrokiem. Dojrzałam jednak na jednym z nich znane imię. Wyświetliło się okno z edytorem tekstu. 
"Annah nie wiem co dalej i nie wiem od czego zacząć mam do Ciebie dużo pytań". 
Napisałam i wdusiłam enter. Zamigotał napis wysłano a chwile potem wyświetliła się odpowiedź od Annah.
"Zacznij od odrzucenia tego co ludzkie, będziesz miała ich mniej i więcej stanie się jasne. Potem przejdź do przykazań, dawców, światła - nie pomyl kolejności na dziś powinno wystarczyć"
No tak całkiem prosto - pomyślałam z ironią.
"Annah nie potrafię odrzucić tego co ludzkie. Nie wiem jak to zrobić, przecież moja podświadomość mówi mi, że jestem człowiekiem nawet jeśli jestem świadoma, ze to chwilowe ciało. Mało tego zmiana mojego ojca nie daje mi spokoju. Chce wiedzieć czy to ty." - enter

"Atram człowiekiem ? O czym ty mówisz? Podświadomość- dobre sobie. Odpowiedź na pytanie dotyczące twojego ojca nie ma żadnego znaczenia. 
Najważniejsze co masz zrobić to zapoznać się z tym o czym ci powiedziałam. Przyjrzyj się ułożeniu butonów. U prawej dłoni przytrzymaj kciukiem najmniejszy palec , trzy pozostałe ułożą się w taki sposób iż z łatwością opierając je o monitor dotkniesz wszystkich trzech przycisków o nazwach ,które wymieniłam. Skup się, pomyśl o gwieździe Isztar. Na początek proponuję byś zamknęła oczy jak tylko twoje palce trafią w odpowiednie miejsce. To twój pierwszy kontakt dlatego lepiej żeby nic cię nie rozpraszało. Wchłoniecie nadejdzie samo. Jak szybko tylko zależy od ciebie i od siły katharsis która otrzymałaś."
Dlaczego nie zdziwiła mnie odpowiedź na temat ojca, nie wiem. Zanim jednak przyszła dokładnie wiedziałam co Annah napisze na ten temat. Mimo to musiała wiedzieć zbytnio mnie te myśli rozpraszały.
"Annah potrzebuje tej odpowiedzi, chcę wiedzieć"
Wpatrywałam się w monitor oczekując na jej odpowiedź jednak nie pojawiło się nic w oknie dialogowym.
Spróbowałam kolejny raz.
"Annah proszę to nie pozwala mi się skupić"
Tym razem pojawiła się jedno słowo przesłane przez Annah
"Cisza"
Co niby to ma znaczyć, ze cisza to zrobiła mojemu ojcu, czy cisza pomoże mi się skupić, czy oznacza to, że zwyczajnie nie mam więcej pisać... 
"Annah, ja muszę wiedzieć"
Po godzinie wiedziałam co to "cisza" nie tylko w oknie dialogowym ale i w całym domu nie słyszałam nic poza swoim oddechem i biciem serca.Zrezygnowała z czekania na odpowiedź, która od Annah z pewnością nigdy nie nadejdzie.
Przyjrzałam się układowi przycisków na monitorze ułożyłam palce w sposób, o którym mówiła i przyłożyłam do monitora. Przymknęłam oczy i nie wiem czy momentalnie zaczęło się to o czym mówiła Annah ale moje mięśnie naprężyły się nienaturalnie do granic chyba własnej wytrzymałości. Doznałam całym ciałem bólu i oblało mnie uczucie palącego gorąca, które poznałam już wcześniej. Po chwili wszystko ustąpiło a w głowie zaczęły rysować się obrazy, których nie byłam w stanie sobie wyobrazić. Uszy zalały dźwięki jakich dotąd nie słyszałam a moje usta wypowiadały zarazem słowa, których chwile temu nie znałam lecz zarazem ich wypowiedzenie dawało wiedzę na temat ich znaczenia. Żaden człowiek, którego znałam nie wypowiadał słów z taka prędkością. Miałam wrażenie, że wypowiadam ich po kilka naraz. Moje usta zmilkły. Spojrzałam na dłoń na monitorze pod palcami nie było już przycisków pojawiło się przyciśnięta jakby do szyby wewnętrzna strona czyjejś dłoni. Odruchowo ułożyłam dłoń w taki sam sposób własną. Kolejny raz tej nocy ogarnęło mnie uczucie gorąca. Tym razem jednak dźwięki, które usłyszałam znałam dokładnie. Przeraźliwe wołanie Juli rozsadzało mi głowę mój własny głos przebijał się przez niego panicznym pędem 
- Julia gdzie jesteś?! Powiedz mi gdzie jesteś? Julia!... 
Nasze krzyki cichły ustępując przestrzeni słowom spokojnie wypowiadanym przez mamę.
- Powoli kochanie twoja siła katharsis już dawno temu osiągnęła pełnie. Znajdziesz nas, wszędzie nas znajdziesz uwierz w siebie.Annah nie może wiedzieć jak się spotkamy powiem ci co trzeba zrobić. Kocham cię i zawsze jestem tuż obok pamiętaj...
Po tych słowach zapanowała cisza i ciemność monitor zgasł, jakby ktoś odciął zasilanie. Teraz dopiero poczułam jak łzy spływają mi po policzkach a całym ciałem wstrząsają spazmatyczne dreszcze. Jednak to niepokój jaki czułam, lęk, żal i tęsknota teraz bardziej mnie zaaprobował niż to co się działo z moim ciałem. Smutek jaki mnie ogarną rozrywał każdą myśl na kawałki, pochłaniała mnie jego bezkresna otchłań. Czułam jak pochłania mnie żarłocznie i wtapia w we mnie rozpacz całego świata. Chłonęłam ból, krzyk i szloch, który był częścią ludzkości. Jeśli można zobaczyć coś duszą to właśnie ujrzałam piekło ludzkości, w którym rozbrzmiewała tylko jedna melodia ludzkie błaganie o pomoc.Pragnęłam ciszy jak nigdy dotąd. Wszytko we mnie o nią błagało, niech w końcu ucichnie ten jęk, niech zmilkną ich gardła, z których się wydobywa ten szloch, niech skończy się to wołanie o pomoc...
W końcu zapadła cisza. Docierało do mnie jedynie moje własne ciche łkanie...

CDN